Kanelbullar.



Jakże wspaniale byłoby dostać drożdżówkę od Babci.
Albo pierożki…
Albo ciasto drożdżowe z kruszonką...

Jakże wspaniale byłoby dać Babci drożdżówkę.
Z marcepanem własnej roboty..
Z pysznym lukrem..
Niestety dzielą mnie z Babciami tysiące kilometrów. Pozostaje tylko telefon i listy.
Ale bułeczkę jeszcze Babci upiekę. A może nawet cały stos bułeczek i pyszne ciasto:)

***
Piekłam wczoraj wieczorem kanelbullar, czyli szwedzkie bułeczki zaproponowane dawno temu przez Poleczkę, w jednej z edycji Weekendowej Piekarni.
Bułeczki spodobały mi się niesłychanie, postanowiłam je upiec koniecznie!
Trochę czasu minęło zanim się za nie zabrałam, ale.. Warto było czekać!;)
Zamiast kardamonu użyłam imbiru i gałki muszkatołowej, a nadzieniem jest marcepanem, przeze mnie zrobiony, na podstawie przepisu Agaty.
Mmmm… Pycha! I drożdżówki i marcepan!
Najadłam się trochę strachu, bo byłam przekonana, że bułeczki nie wyrosną, ale skończyło się całe szczęście happy end’em ;))
Zjadłam dziś trzy popijając pyszną kawą:)


Przepis cytuję za Poleczką (ja robiłam z 1/2 porcji przedstawionych poniżej)
Kanelbullar (Szwedzkie bułeczki cynamonowe)
Z przepisu wychodzi ok 30 bułek

Ciasto:
1 łyżeczka suszonych drożdży
250ml mleka "ciepłego na palec"
100g niesolonego masła o pokojowej temperaturze
80g cukru
pół łyżeczki soli (na złamanie smaku)
1-2 łyżeczki mielonego lub utłuczonego w moździerzu kardamonu (ja dodałam 1łyżeczkę imbiru i 1/2 łyżeczki gałki muszkatałowej - Goś;)
450g mąki pszennej chlebowej (Strong Bread Flour)

Nadzienie:
150g masła (patrz wyżej)
75g cukru
3 łyżki cynamonu
ok. 50g startej masy marcepanowej (tarka do jarzyn – duże oczka) (ja dodałam ok.100g marcepanu robionego własnoręcznie wg tego przepisu, z tym że zamiast rumu dodałam amaretto, oraz tylko migdały, bez włoskich  - Goś;)

Do posmarowania
1 jajko rozbełtane
perłowy cukier (taki gruby)
lukier

Rozpuścić drożdże w odrobinie ciepłego mleka i odstawić na 10 minut.
Resztę mlekawymieszać z roztopionym masłem, dodać cukier, sól, kardamon i mąkę.
Wyrobić ciasto, aż się będzie błyszczało i będzie elastyczne.
Zostawić do wyrośnięcia na około 30-60 min.
Po wyrośnięciu delikatnie wyrobić, uformować kulę i dać jej odpocząć minutkę lub dwie.
W międzyczasie wymieszać nadzienie.
Ciasto rozwałkować na prostokąt z raczej prostymi brzegami (c:a 60X25 cm). Podnieść ciasto od czasu do czasu i podsypać mąką -nie będzie się kleiło do stołu.
Rozprowadzić nadzienie - po prostu posmarować prostokąt tą cynamonową masą (im jej więcej tym lepsze buły).
Ciasto zwinąć w rulon wzdłuż krótszego brzegu i podzielić na 30 kawałków (około 2cm każdy kawałek powinien mieć).
Niech sobie teraz buły rosną pół godziny...
Piekarnik nagrzać do temp. 230 st.C.
Można "macnąć" bułę, jak się ciasto szybko podnosi to wyrosło dostatecznie.
Posmarować rozbełtanym jajem i posypać perłowym cukrem.
Piec około 5-8 min, ale zerkać na ciasto!
Niech sobie ciut przestygną pod ściereczką...
Polać lukrem.
Posypać płatkami migdałowymi (uprażonymi).



12 comments:

  1. ojej,ale bym chciala,zeby ktos mi upiekl,albo przynajmniej poczestowal taka pysznie wygladajaca buleczka......rozmarzylam sie.....
    Pozdrawiam :)

    ReplyDelete
  2. Też piekłam te bułeczki (tylko w terminie ;)) i zawładnęły mną całkowicie. Takie prosto z piekarnika, na ciepło... są niesamowite! A u Ciebie mają jeszcze lukrowe szlaczki :)...

    ReplyDelete
  3. przecież pięknie urosły, no i są z moim ulubionym marcepanem :))

    ReplyDelete
  4. Te bułeczki mi się miło kojarzą. Ze szwedzkimi książeczkami dla dzieci, które lubi Chłopiec. I ja też:) Każdej Babci by smakowały:)

    ReplyDelete
  5. Szme bułeczki! A ja wczoraj upiekłąm Chelsea buns - bardzo podobne ślimaczki. Palce lizać!

    ReplyDelete
  6. Piekne zdjecia. A buleczki wygadaja oblednie... Przymierzam sie do ich zrobienia juz od jakiegos czasu :))

    ReplyDelete
  7. Jakie piękne bułeczki! Ja je kiedyś zrobię, muszę, po prostu muszę!:))
    Cudownie i pysznie wyglądają:)

    ReplyDelete
  8. Cudonwe te twoje buleczki oj zjadlambym z 5 !!

    ReplyDelete
  9. Zasadniczo nie powinnam na nie patrzeć, bo od razu mi się chce. :D I to jak! :D Zazdrość mnie skręca, bo o swoich zdążyłam już zapomnieć.
    Piękne. :)

    ReplyDelete
  10. Gosiu,
    Ach, dostać takie bułeczki na śniadanie do łóżka, to dopiero coś!;)
    Choć samo robienie ich jest frajdą, nie tylko jedzenie:)

    Nette,
    Ja niestety nie dałam rady w terminie, ale całe szczęście wreszcie mi się udało:)
    Masz rację, podbijają podniebienie;)

    Agatek,
    Teraz to widzę, ale w trakcie widziałam tylko jedną wielką katastrofę przede mną :D
    Dobrze, że to tylko emocje mnie poniosły :D
    Ach, ja też bardzo lubię marcepan, a jak prosto go samemu zrobić, mówię Ci! :)

    Delie,
    Szkoda, że nie mogę się przekonać, czy Babci by posmakowało;)
    Ja z książek szwedzkich autorów to chyba tylko przygody Pipi kojarzę:) Kiedyś nadrobię resztę;))

    Aniu,
    Wypróbuję ślimaczki na milion różnych sposobów, są naprawdę rewelacyjne same w sobie, więc z nadzieniem będę eksperymentować;)
    Bo ślimaczki naprawdę 'palce lizać' są ;D

    Majko,
    Dziękuję;) Naprawdę zrób, są przepyszne:)

    Majanka,
    A jeszcze nie robiłaś? To MUSISZ to koniecznie nadrobić! :D

    Gosiu,
    Ja dziś wciągnęłam 3, więc 5 dałabyś radę spokojnie ;D

    Małgosiu,
    A mi się ich chciało kiedy patrzyłam na Twoje zdjęcia dobry czas temu!;)
    Jak to miło, że mogłam ich wreszcie skosztować.
    Prawda, że pycha py-cha? ;))

    Pozdrowienia!

    ReplyDelete
  11. Te kanelbulle sa w Szwecji bardzo popularne. Moim zdaniem takich pieknych jak na Twoich zdjeciach musialabys szukac w sklepach lub kawiarniach ze swieczka w reku, sa po prostu cudne...!!!

    ReplyDelete
  12. Ależ mi miło, dziękuję Mamsan!:)

    Skoro oryginalne bułeczki, prosto ze Szwecji wyglądają podobnie do moich, to jest to dla mnie największy komplement:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    ReplyDelete