Karpatka. Niesamowicie pyszna..


Zachciało nam się karpatki. O dziwo wszystkim domownikom w tym samym czasie;)
Zatem powstała w tempie ekspresowym wczoraj po południu.
Została zjedzona na kolację;) Mmm, mogłabym mieć taką kolację codziennie;))

Tak dobrej karpatki nie jadłam już dawno!

 Kremu jest dwa razy więcej niż w tradycyjnych przepisach. Bo krem jest tak wyśmienity, że musi być go naprawdę dużo;)
Nie przepadam za wersją: ciasto kruche na spód a parzone na górę, dlatego moja karpatka jest w całości z ciasta parzonego.

Ciasto jest delikatne i rozpływające się w ustach...
Przepyszne!
:)


KARPATKA

Ciasto:
1szkl. wody (250ml)
125g masła
150g mąki pszennej tortowej
5 średnich jaj
szczypta soli
1łyżeczka proszku do pieczenia

Krem:
1litr mleka
4 pełne łyżki mąki ziemniaczanej
4 pełne łyżki mąki pszennej
150g cukru (w tym cukier waniliowy)
300g masła
1łyzeczka zapachu waniliowego
1łyżeczka spirytusu
1łyżeczka soku z cytryny
2żółtka

Zagotować wodę z masłem. Do wrzątku wsypać mąkę, cały czas mieszając. Ostudzić. Dodawać jajka (znów cały czas mieszając). Dodać proszek do pieczenia, wymieszać.
Ciasto wyłożyć do blach (37x25cm) wysmarowanych tłuszczem (lub wyłożonych papierem do pieczenia). Piec 15-20min. w 190°C. Nie otwierać piekarnika, bo ciasto opadnie!
Ostudzić, zrobić krem: mąkę rozrobić z częścią mleka. Pozostałe mleko wymieszać w garnku z cukrem, wlać do niego mąkę rozrobioną w mleku. Zagotować i ostudzić.
Masło utrzeć do puszystości. Dodać żółtka i  powoli, porcjami ostudzony budyń. Zmiksować, dodać spirytus, aromat waniliowy i sok z cytryny, wymieszać.
Na jeden placek upieczonego ciasta wyłożyć krem i rozsmarować równo, przykryć drugim plackiem. Wstawić do lodówki.
Wierzch posypać cukrem pudrem.



***

Porcja Słowa:
"I nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni
i nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni,
odpuszczajcie, a dostąpicie odpuszczenia.
Dawajcie, a będzie wam dane;
miarą dobrą, natłoczoną, potrzęsioną i przepełnioną w zanadrze wasze;
albowiem jakim sądem sądzicie, takim was osądzą
 i jaką miarą mierzycie, taką i wam odmierzą."
(Łuk. 6, 37-38)

28 comments:

  1. Gdzie mi tu z takim ciastem przed obiadem?!?;)
    Wygląda wspaniale!

    ReplyDelete
  2. Anonymous15:44

    Piekna, dostojna i bardzo elegancka!
    Na pewno u nas zagosci:-)

    Elwira

    ReplyDelete
  3. Wow jaka ona jest cudna !!!!!!!!!!!!!!!! Aż ślinka cieknie :DDDDD


    p/s Jestem pod wrażeniem Twojego bloga. Tętni elegancją ze smakiem. Będę tu stałą bywalczynią :)

    Pozdrawiam :D

    ReplyDelete
  4. Patrycja,
    ja już dawno po obiedzie, więc nadszedł czas na deser :D
    Cieszę się, że karpatka się podoba:)

    Elwiro,
    dziękuję serdecznie!:)
    Mam nadzieję, że i Wam posmakuje tak mocno jak nam!:))

    Ivon,
    jest mi bardzo bardzo miło, zapraszam serdecznie:))
    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  5. karpatka to moje ciasto ulubione z ulubionych!!
    wygląda pięknie, najlepiej zrobię jeśli zanotuję przepis :))

    ReplyDelete
  6. Piękna karpatka... Też dawno takiej nie piekłam.

    ReplyDelete
  7. Bajeczna!
    Też nie lubię na kruchym spodzie:)

    ReplyDelete
  8. Agatek,
    moje też:) Jak to dobrze, że sobie o nim przypomnieliśmy!:))
    Daj znać, jeżeli wypróbujesz:)

    Alinko,
    czas to nadrobić:))

    Delie,
    tak, ciasto parzone zdecydowanie wygrywa:)

    Dziękuję!

    ReplyDelete
  9. A tak... :) Dla mnie karpatka tez tylko w całości z parzonego ciasta. :)
    Zdjęcia paluszki lizać. :) bardzo sugestywne. :)

    ReplyDelete
  10. Anonymous22:50

    Ojojoj... Zdecydowanie też mogłabym jeść taką kolację codziennie. Oczywiście dopóki by mi się nie znudziła. ;) W każdym bądź razie - świetna. Kusząca niesamowicie.

    ReplyDelete
  11. Gosiu, karpatkę podziwiam i przyznam szczerze, że chyba jeszcze nigdy nie jadłam takiej w 100% domowej karpatki, muszę zrobić! Mogę spytać z jakiego tłumaczenia pochodzi cytat? To chyba nie jest Tysiąclatka, nie?
    Pozdrawiam ciepło :)

    ReplyDelete
  12. Małgosiu,
    czyli moje zdjęcia Cię przekonują? :)) Zapraszam zatem do upieczenia, ach, ten krem...mmm..
    :D

    Zaytoon,
    takie ciacho chyba nie może się znudzić:))

    Alu,
    :)) wow, aż trzy razy wow :D, dziękuję:))

    Moniko,
    Cytat jest z Biblii warszawskiej.
    :)

    Pozdrowienia:)

    ReplyDelete
  13. Piękna, wydaje się lekka i niebiańska na tych zdjęciach! Wydaje mi się, że z najczystszą przyjemnością wyjadłabym sam krem ;))

    ReplyDelete
  14. Migdałowa,
    ja tak właśnie zawsze robię;))
    Rozbieram karpatkę z ciasta, wyjadam sam krem powolutku łyżeczką, a dopiero na końcu ciasto:))
    Pozdrawiam serdecznie!

    ReplyDelete
  15. A, znowu mi się coś pokićkało i komentarz się nie zapisał, czy tylko ja mam takie (samozawinione często) problemy? A karpatka wygląda cudownie, zwłaszcza krem, chociaż dla mnie zwykle problemem było raczej ciasto, więc może zmierzę się kiedyś z Twoją idealną wersją.

    ReplyDelete
  16. Wygląda niesamowicie...
    i zgadzam się, że jak karpatka, to w całości z ciasta parzonego :)
    pozdrawiam ciepło!

    ReplyDelete
  17. Karolino,
    ciasto niezwykle pyszne, nie powstają z niego strasznie imponujące fale, ale małe są i dzięki temu karpatka wygląda bardzo delikatnie;)
    No a krem... trzeba go po prostu spróbować:)

    Amarantko,
    wielkie dzięki:)
    widzę, sami miłośnicy karpatki na parzonym cieście:))

    Pozdrowienia dziewczyny!:)

    ReplyDelete
  18. Przepis już zapisałam, bo w domku mam miłośnika karpatki, ale takiej prawdziwej :)

    ReplyDelete
  19. :)) To ta "ciastowa" będzie mu smakować:) Tzn. mam taką nadzieję, daj znać, Tili, jeśli zrobisz:)
    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  20. Opadly mi rece a pozniej zaraz szczeka :)) Ta karpatka to CUDO!!! Nie moge wyjsc z zachwytu nad zdjeciami :)) Zapisuje, zrobie :)

    ReplyDelete
  21. ja jak zwykle ogony ciągnę :)

    Goś!
    jaka piękna karpatka!
    gdy będziesz robiła powtórkę to pamiętaj, by mi kawałek wysłać :)

    ściskam!
    peggy

    ReplyDelete
  22. Uwielbiam karpatkę, to chyba moje ulubione ciasto. Twoja wyglada delikatnie i tak tak...waniliowo :) Piękna.

    ReplyDelete
  23. Wygląda niesamowicie! Taka lekka i puszysta :) Uwielbiam smak karpatki :) Pozdrawiam.

    ReplyDelete
  24. A czy Ty wiesz, Kochana, że ja ją popełniłam...? Była, powiadam, była baaardzo dobra. Dzięksik serdeczny:)

    ReplyDelete
  25. nie wiem dlaczego ale ciasto kompletnie mi nie wyszło, nie chciało się 'odkleić' od papieru, wierzch spieczony a środek nieupieczony.
    hmm.. mam wprawę w pieczeniu ciast, zrobiłam wszystko wg przepisu...

    ReplyDelete
  26. Aleksandro,

    zupełnie nie wiem dlaczego Ci nie wyszło...

    To jest przepis, który mam od mojej mamy i już milion razy piekłyśmy wg niego ciasto na karpatkę.
    Jeszcze nigdy nie zdarzyło nam się żeby nie chciało odkleić się od papieru, wierzch był spieczony a środek niedopieczony..
    Wydaje mi się to wręcz niemożliwe!

    Może coś z piekarnikiem nie tak? ;-)
    Albo temp. była za wysoka?
    Nie otwierałaś piekarnika podczas pieczenia?
    A jajka wyjęłaś wcześniej z lodówki, żeby miały pokojową temp?
    Ciasto nie może być też za rzadkie, ani za gęste. To ma związek z jajkami. Należy je dodawać pojedynczo i po wbiciu jednego mieszać całość dokładnie. Jeśli widzimy, że ciasto nabiera konsystencji gęstej śmietany należy przerwać dodawanie jajek (czyli np jeśli po wbiciu 4 jaj ciasto jest już ok, to nie dodawać tego piątego z przepisu).


    Pozdrawiam!

    ReplyDelete
  27. Dziękuję za odpowiedź :)

    coś chyba mi piekarnik nawalił, albo to był przeklęty dzień na pieczenie, bo nawet zwykły biszkopt mi nie wyszedł.
    pozdrawiam! :)

    ReplyDelete