Dziś ostatni dzień stycznia, czyli koniec edycji Weekendowej Cukierni przeze mnie gospodarzonej. Jest mi bardzo miło, że tak niespodziewanie dużo z Was wzięło w niej udział. Nie dwie, nie trzy, a troszkę więcej:) Dziękuję.
Mam nadzieję, że linki z Waszymi wypiekami powędrowały w mailach do Poleczki: zawszepolka@gazeta.pl. Jeśli nie, to koniecznie to zróbcie, zanim Polka zamieści u siebie podsumowanie;) Nie chcemy przecież, żeby kogoś w nim zabrakło, prawda?;))
Podsumowując, mogę tylko stwierdzić, że torcik marchewkowy zdobył największą popularność, ale nie zostały przez Was pominięte także : trójczekoladowe ciasto oraz mus czekoladowy.
Ogromnie się cieszę, że propozycje Wam zasmakowały.
Torcik był mokry (zakalcowaty - niemożliwe..;). Serek można było wyjadać zanim znalazł się na torciku;) Taki dobry jest!
Ciasto potrójnie czekoladowe smakowało obłędnie i miało strukturę pianki.
Mus natomiast przywoływał wspomnienia z dzieciństwa, nie tylko mi;) Czekoladowy, lekki, pyszny.
Teraz pozostaje mi tylko przekazać pałeczkę osobie, która będzie rządzić WC w lutym.
:)
Pozdrawiam i dziękuję za wspólne weekendowanie!
***
A korzystając z okazji ;), że w tym poście nie zamieszczam żadnego przepisu, chcę Wam pokazać odrobinę Holandii.
Na poniższych zdjęciach macie Holandię w pigułce: rowery i wiatraki. Brakuje tylko wody i wszechobecnego porządku, ale to może innym razem.
:)
Na koniec zdjęcia z dzisiejszego spaceru. Też odrobina Holandii. Ale z tej wiejskiej strony;) Inaczej;)
Miłego wieczoru Wam życzę!:)
***
"Powiadam wam:
Większa będzie radość w niebie z jednego grzesznika,
który się upamięta,
niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych,
którzy nie potrzebują upamiętania"
(Łuk. 15,7)
Przesmaczne zdjęcia!:)
ReplyDeleteA Holandia piękna...
Pozdrawiam!
Przepiękne zdjęcia!
ReplyDeleteMuszę wreszcie do tej Holandii pojechać:)
Idę czytać Twojego bloga! Czytałam to, co napisałaś w about me i jestem pod wrażeniem - pozytywnym wrażeniem:)
ReplyDeletePiękne fotki:) Widziałam karpatkę, bułeczki, fotki z Holandii - na razie pobieżnie. Ach!
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Ja w Holandii zakochałam się będąc w niej w wakacje. Mój brat związał się z tym krajem na stałe więc pojechałam go w końcu odwiedzić. Byłam pod wielkim wrażeniem tych cudnych malutkich miasteczek, wsi... wymuskanych okien. Napatrzeć się nie mogłam. I wszyscy tam tacy promiennie uśmiechnięci. Achhhhh
ReplyDeletep/s Właśnie popijam holenderski budyń
Vanille vla < boszesz ja się od niego uzależniłam > no i od ich serów żółtych też :DDD
Pozdrawiam cieplutko !!!!
Aaaaa i jeszcze jedno takiej ilości rowerów nie widziałam nigdy. No i za każdym razem gdy jeździłam na rowerze i go zostawiałam gdzieś, potem wracając często gęsto myliłam rowery i sięgałam po czyjś hihiii.... < na szczęście w porę się zawsze ocknęłam, że to nie mój rower >
ReplyDeletep/s W jakiej części Holandii mieszkasz ?
Mój brat w Almelo.
Patrycja, Delie - dziękuję i zapraszam do Holandii:)
ReplyDeleteKasiac,
nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Jeśli ktoś jest pod wrażeniem tego, co piszę o Nim. Bo o tym mówisz jak się domyślam?..:)
Jeśli masz pytania, chcesz się czegoś dowiedzieć czy cokolwiek - pisz na maila:) Pozdrawiam serdecznie!
Ivon,
ja przyjechałam tu po raz pierwszy i odrazu zamieszkałam, więc zakochanie przyszło z czasem:))
Tak, to jest wspaniałe, że wszyscy tu tacy życzliwi(choć zdarzają się mniej przyjazne przypadki, ale to naprawdę "przypadki":).
No i wsie jak śliczne małe miasteczka nie mające nic wspólnego z polską wsią:) Też je lubię:)
A vla piję nałogowo:) Zwłaszcza waniliowe:)
Mieszkam w części południowej:)
Pozdrawiam ciepło!
Goś podsumowanie pierwsza klasa! :)
ReplyDeleteW takim razie ja się biorę za swoje :P
O kurczę chyba się do Ciebie wproszę, bo o odwiedzeniu Holandii marzę od dawna! :)
Jak ja marzę o przedniej skrzynce do roweru! Takiej zwykłej, po jabłkach przymocowanej do takiego bagażnika jak na zdjęciu zaparkowanego rowerka. U Was to bardzo popularne rozwiązanie a w Polsce nie widziałam. Pojadę więc po bagażnik do Holandii. Między innymi oczywiście :)
ReplyDeletePodsumowanie świetne, przepisy boskie a holenderskie krajobrazy skłaniają do zaplanowania urlopu :)
Goś, ja bardzo podziwiam ludzi, którzy nie wstydzą się swojej wiary i tego, że są praktykujący. Choć to takie niemodne. Nieważne jaka to wiara, tylko fakt, czy postępujemy zgodnie z jej zasadami. Sama już dwa razy w swoim życiu się przekonałam, że mam to, co mam tylko dzięki wierze. Bez niej, w codziennym życiu nie poradziłabym sobie - a tak - jestem szczęśliwa:)
ReplyDeleteA co do Holandii - to od dwóch lat się tam wybieramy. Mamy znajomych w Terneuzen, którzy już dwa razy byli u nas i czekają aż my w końcu zawitamy u nich:)
Polka,
ReplyDeletejeśli podsumowanie jest ok, to się cieszę:)
Wszystkich do Holandii ciągnie, no proszę:) Piękny kraj, inny niż wszystkie, tak myślę:)
No i jest co zwiedzać, więc odwiedź, a nie tylko marz, Poleczko:)
Uściski!
Fellunia,
chodzi Ci o bagażnik tego rowerka na którym jedzie tata (niech Was nie zmylą włosy;)) z dziećmi? Mi też się takie rozwiązanie bardzo spodobało:)
Przyjeżdżaj, zwiedzaj Fellunia, jest co!:)
Cieszę się, że wypieki smakowały:)
Kasiac,
jest napisane "Kto bowiem wstydzi się mnie i moich słów, tego i Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale swojej i Ojca i aniołów świętych"(Łuk.9,26).
Tylko wiesz, że ja nie katoliczka? I że nie praktykuję tego, co katolicy i moja wiara i wszystko co związane z Bogiem, to coś zupełnie innego, niż myślą katolicy?
Masz rację, tylko z Nim można być szczęśliwym:)
Pozdrawiam!
Goś, wiem:) I tak Cię podziwiam:)))
ReplyDeleteGoś, nie o ten, choć to też fajne rozwiązanie. Tata jedzie na takim rowerku, który ma mniejsze kółko z przodu i fabrycznie przymocowaną skrzynkę na dzieci. Ja mam taki zwykły rower, do którego chciałabym przymocować przedni bagażnik z rurek, nad kołem, taki jak w tym zaparkowanym rowerze na zdjęciu obok wiatraka. Stawia się na nim zwykłą skrzynkę rolniczą. Już nawet raz znalazłam taki na targu w Holandii ale nie miałam wystarczająco dużo gotówki, a w czasie jak poszłam do bankomatu ktoś mi go sprzątnął sprzed nosa. Mam pretekst aby przyjechać znowu :)
ReplyDeletePiękne zdjęcia! :)))
ReplyDeleteA za pyszne wydanie WC bardzo dziękuję:) Zrobiłam torcik marchewkowy, który wszystkim bardzo smakował:)
Pozdrawiam!
Kasiac,
ReplyDeletetu nie ma czego podziwiać;) Jezus jest dla mnie życiem, ja Nim żyję, więc jak mogłabym to ukrywać?
Pozdrawiam!
Fellunia,
byłam pewna, że chodzi Ci o ten mały rowerek, na którym jedzie tata z rudą czupryną:) Straszliwie mi się to podoba;)
Targów jest tu całe mnóstwo, więc spokojnie, jeszcze taką znajdziesz:)
Ściskam!
Majana,
nie ma za co, Majanko:) Widziałam Twój torcik, był piękny i cieszę się, że smakował:)
Dziekuje za to , że moglam brac udział w styczniowej WC. Pozdrawiam :-)
ReplyDeletePięknego masz bloga Gosiu!
ReplyDeleteI niespodzianka...mamy tego samego Pana:))
Cieszę się, że dzielisz się nie tylko przepisami ale i Słowem. Pozdrawiam:)))
Goś, ja i ciasto jedno i drugie zrobiłam i mus też, ale pewnie z opóźnieniem je zaprezentuję, bo choć pychotki wyszły to nie mam zupełnie czasu na notkę o nich :( Wybaczysz mi mam nadzieję. Tym bardziej, że wspaniałe to były propozycje, a ciasto czekoladowe w tej postaci pewnie się jeszcze pojawiać u mnie będzie :)
ReplyDeleteKucharzyTrzech - cała przyjemność po mojej stronie:)
ReplyDeleteEwena,
naprawdę?
Jestem zaskoczona. Mile oczywiście!:)
W takim razie mogę tylko powiedzieć: Chwała Panu, że są osoby, które mnie w głoszeniu Jego Slowa wspierają:)
Tili,
ależ oczywiście, wybaczam:))
Kiedyś je zaprezentujesz, a mi jest bardzo miło, że w ogóle je zrobiłaś:)
Pozdrawiam!
Naprawdę:))
ReplyDeleteDziękuję! :) Było słodko ;) A potrójne i tak zrobię! ;)
ReplyDelete