Pychotki. Trufle bezowe:)

W dniu Twoich urodzin życzę Ci wszystkiego najlepszego, KOCHANA J.! :) Wiesz jak bardzo Cię kocham i jak się cieszę, że jesteś;) :** Ten wspis dedykuję Tobie (trochę patetycznie się zrobiło, ale cóż, po takim dniu nie może być inaczej:)

Gefeliciteerd mijn zusje! :)
Od rana przygotowywałam wszyskie smakołyki i dopracowywałam szczegóły. Nie było fajerwerków, ale w prostocie siła, prawda?:)

Wczoraj napisałam o nieudanej próbie zrobienia makaroników. Fakt, kształtu nie posiadały w ogóle, ale w smaku były wyśmienite! Nie chciałam wyrzucić takich smakowitości, ale nie za bardzo wiedziałam co z nimi zrobić. Niezawodne okazały się moje kochane osóbki i zaproponowały, żebym zrobiła z nich np. kuleczki albo jakieś takieś:))
Wczoraj uformowałam  coś przypominającego trufle, a dziś rozpuściłam czekoladę i obtoczyłam nią "bezy";)

To coś (bezy? trufle?) jest tak dobre, aż nie mogę uwierzyć! Nie dość, że nie zmarnowałam orzechów, cukru ani białek, to jeszcze stworzyłam z tego własny przepis. I to nie byle jaki:)

Polecam:)
A jutro zjawię się tu z prze-prze-przepysznym tortem!:)
Trufle bezowe *
280 g cukru pudru
240g orzechów(mix migdałów, włoskich i pekanów)
30g cukru
6 białek w temperaturze pokojowej
 + czekolada do rozpuszczenia (biała albo gorzka, jak kto lubi) i np. kokos, wiórki czekoladowe, itp.

Podgrzać piekarnik do 100 st. C. Wymieszać cukier puder z orzechami i zmielić bardzo drobno.
Ubić białka aż powstanie sztywna piana. Początkowo bez cukru, pod koniec dodając powoli cukier.
Wsypać do piany 1/3 mieszanki orzechowej i delikatnie wymieszać. Następnie dodać do białek pozostałe orzechy w dwóch częściach. Nie mieszać zbyt długo!
Nałożyć masę białkową do rękawa z końcówką do szprycowania 1-1,5cm (można użyć woreczka plastikowego z uciętym rogiem). Najlepiej włożyć rękaw do wysokiej szklanki - będzie łatwiej nakładać do niego masę.
Naszprycować ciasteczka o dowolnej (ale nie za dużej) średnicy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia lub matą silikonową.
Wstawić blachę do piekarnika na 5min. Wyjąć blachę, podnieść temp. do 190 st. C. Kiedy się nagrzeje ponownie wstawić blachę na 7-8min.
Wyjąć i zostawić do ostygnięcia.
Zdjąć bezy, pokruszyć w palcach. Uformować kulki wielkości orzecha włoskiego.
Roztopić czekoladę w kąpieli wodnej(postawić czekoladę połamaną na kawałeczki w misce na garnku z gotującą się wodą. Jak już wcześniej wspominałam - kiedy podniesiemy miskę do góry i jej spód będzie nas parzył w ręce - zdjąć z garnka i mieszać czekoladę z boku aż trochę ostygnie, a potem znów włożyć na garnek i zdejmować w razie potrzeby). Maczać w niej uformowane kuleczki bezowe. Można zaraz po tym obsypać je wiórkami kokosowymi. Odstawić do zastygnięcia.

Bon appétit!:)


* pomysł na makaroniki i przepis przed moją przeróbka pochodzi stąd

6 comments:

  1. Bardzo, bardzo dziękuję moja kochana sis:*****
    Twoje wypieki jak zawsze wyśmienite :)) I urodzinki równie udane :) Dank je!! :D
    :*

    ReplyDelete
  2. Nie ma za co, wiesz że dla mnie to sama przyjemność;):*

    ReplyDelete
  3. Urocze! Chetnie porwalabym jedna taka kuleczke :))

    ReplyDelete
  4. Bardzo proszę, częstuj się Majko!;))

    ReplyDelete
  5. O, to teraz już chyba wreszcie zdecyduję się zrobić te makaroniki, bo pomysł na ewentualne "niewypały" bardzo mi się podoba, nie wiem nawet czy nie bardziej niż same makaroniki :D

    ReplyDelete
  6. :))))
    dziękuję serdecznie za tak miłe podsumowanie mojego niewypału makaronikowego:)))
    Pozdrawiam!:)

    ReplyDelete