Wstałam z bólem ramion.
Dlaczego?
Bo wczoraj wałkowałam ciasto na pâte feuilletée.
;-)
Ale warto mieć nawet dużo większe zakwasy dla takiego ciasta!
To nieprawda, że ciasto francuskie jest trudne.
Jedynie czasochłonne i trzeba mieć krzepę ;-) , żeby powstały typowe dla tego rodzaju ciasta warstwy maślane.
Dziś wykorzystałam je do palmierów, które robiłam pierwszy raz w życiu. I warto było ;-)
A do nich mus. Rabarbarowo- pomarańczowy.
Niesłychanie pyszne połączenie.
Francuskie z rabarbarowym.
Trudne z łatwym.
Kruchego z mięciutkim i piankowatym.
Lekko słodkiego z lekko kwaśnym.
Pysznego z pysznym ;-))
Naprawdę polecam! Nam bardzo, bardzo smakowało.
Byłam wczoraj rano na targu i kiedy tylko zobaczyłam rabarbar o tak soczystym kolorze (truskawki niestety zupełnie na odwrót ;-( ), to po prostu musiałam go kupić.
Połączyłam go z pomarańczą i waniliową nutką.
Dzięki tym dodatkom rabarbar traci odrobinkę na swej intensywności, ale cały czas dobrze czuć, że je się rabarbar! ;-)
W połączeniu ze śmietanką powstał przepyszny mus, a żeby było jeszcze smaczniej - na dnie szklaneczek panna cotta z pomarańczową skórką, która bardzo przypadła nam do gustu, choć i górną, rabarbarową warstwę można jeść nawet samą ;-)
I teraz tylko ciastko francuskie w jedną dłoń, łyżeczka w drugą i jemy! ;-)
Smacznego!
Mus rabarbarowo - pomarańczowy - Panna Cotta
panna cotta ze skórką pomarańczową:
300g śmietanki kremówki
65g cukru
1,5 cukru waniliowego (12g)
4,5g żelatyny (3listki)
150g jogurtu naturalnego
skórka z dużej pomarańczy
Śmietankę, skórkę pomarańczową, cukier i cukier waniliowy umieścić w garnku i doprowadzić do wrzenia. W międzyczasie włożyć żelatynę do zimnej wody. Kiedy śmietanka się zagotuje, zdjąć z gazu i od razu wrzucić żelatynę (bez wody w której była moczona ;-) ). Zmiksować dokładnie i przelać do miski. Ostudzić do temp. ok 30 st. C. Dolać jogurt i wymieszać dobrze. Przelać do dowolnych foremek. Włożyć do lodówki aż masa się całkowicie zetnie (ok. 2-3godz.)
mus rabarbarowo-pomarańczowy ze śmietanką
75g pomarańczy bez skórki
150g rabarbaru obranego, bez końcówek
15g cukru
3g żelatyny (2listki)
100g śmietanki kremówki ubitej na sztywno
Pomarańczę zmiksować. Rabarbar pokroić na kawałki o wielkości 2cm, włożyć do garnka razem z cukrem. Gotować na małym ogniu aż z rabarbaru zrobi się mus. Zdjąć z gazu i wymieszać z pomarańczą.
Pół musu rabarbarowo-pomarańczowego włożyć z powrotem do garnka i podgrzać. W międzyczasie włożyć żelatynę do zimnej wody. Kiedy mus będzie już podgrzany, wyjąć żelatynę z wody i wrzucić do ciepłego musu razem z pozostałym musem. Zmiksować dokładnie. Ostudzić całkowicie.
Zimny mus wymieszać z ubitą śmietanką. Przełożyć na panna cottę. Włożyć do lodówki na kolejne kilka godzin (2-3godz.)
mus rabarbarowo-pomarańczowy
50g pomarańczy bez skórki
250g rabarbaru
60g cukru
½ torebki cukru waniliowego (4g)
3g żelatyny (2listki)
Pomarańczę zmiksować. Rabarbar obrać, pokroić w kosteczkę 2cm i wrzucić do garnka razem z cukrem i cukrem waniliowym. Gotować aż powstanie mus. Wymieszać ze zmiksowaną pomarańczą.
Połowę odłożyć.
Pozostałą część podgrzać. W międzyczasie żelatynę włożyć do miski z zimną wodą. Kiedy mus będzie już ciepły, wyjąć żelatynę z wody i wrzucić do musu. Dokładnie zmiksować.
Wyłożyć na mus rabarbarowo-pomarańczowy. Włożyć do lodówki, najlepiej na całą noc.
Smaczenego!
Palmiery
pâte feuilletée:
ciasto maślane:
400g masła w pokojowej temp.
175g mąki
Utrzeć masło na kremową konsystencję. Dodać mąkę i miksować aż składniki się połączą.
Przełożyć masę na duży kawał foli spożywczej i uformować prostokąt o wymiarach 20cm długości 15cm szerokości i 1cm grubości . Schłodzić przez co najmniej 2godziny.
ciasto podstawowe:
185g wody
2łyżeczki soli
¼ łyżeczki octu
420g mąki
115g masła, roztopionego i schłodzonego
Włożyć mąkę do miski i dodać masło cały czas miksując. Miksować aż składniki zaczną się łączyć. Wymieszać wodę, sól i ocet razem i powoli dodawać do mąki. Mikser ma pracować na wolnych obrotach. Miksować aż zacznie się wszystko ze sobą łączyć. Możliwe, że trzeba będzie dodać jeszcze trochę wody – to zależy od mąki. Ciasto ma być konsystencji gładkiego ciasta na tartę.
Przełożyć ciasto na kawałek foli spożywczej i uformować w kwadrat, 20cm długości, 15cm szerokości i 1cm grubości. Zawinąć w folię i schłodzić przynajmniej 2godziny.
Położyć schłodzony kawał mączny na oprószonym mąką blacie. Rozwałkować na prostokąt o wymiarach 40cm na 15cm i 5mm grubości. Położyć maślany kawałek na najniższej części i przykryć kawałkiem mącznym. Przykryć dobrze końce. Upewnić się, że blok, który jest w środku dosięga wszystkich boków. Przycisnąć delikatnie, zawinąć folią i schłodzić ok. 2godziny.
Rozwałkować ciasto na oprószonym mąką blacie do wymiarów ok. 53cm na 18cm. Długość ma być trzy razy większa niż szerokość. Zawinąć w tzw. książkę, czyli złożyć jeden koniec ciasta do środka i tak samo drugi. Następnie znów złożyć ciasto w środkowej części. Zawinąć w folię i włożyć do lodówki na pół godziny.
Położyć ciasto na zimnej powierzchni. Rozwałkować ciasto i powtórzyć składanie ‘książki’. Schłodzić 2godziny. Znów powtórzyć rozwałkowywanie i chłodzenie przez 1godz. I kolejny raz rozwałkować i złożyć. Schłodzić przez noc. Będziesz mieć za sobą 4 rundy składania ciasta.
Następnego dnia zrobić ostatnie składanie. Rozwałkować ciasto tak, żeby miało długość trzy razy większą niż szerokość. Zwinąć jeden koniec tak, że zakryje środek trzeciej części ciasta i przykryć drugim końcem ciasta. Zawinąć w folię i schłodzić przez co najmniej 1godzinę.
Rozwałkować ciasto na grubość ok. 3mm. Schłodzić przez 30min. zanim zaczniesz ciąć. Można w tym momencie zamrozić ciasto tnąc na prostokąty, które zmieszczą się na blachę i na każdą część położyć pergamin, żeby się nie pozlepiały. Tak może leżeć miesiąc w zamrażarce.
Rozwałkować ciasto na grubość 3 do 1,5mm i pociąć na prostokąty 40cm szerokości i ok. 23 długości . Położyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i schłodzić w lodówce.
Podsypać blat cukrem i przycisnąć lekko ciasto. Posypać cukrem na wierzchu. Pracować szybko, żeby ciasto się nie ociepliło. Złożyć lewy koniec do środka i to samo z prawym. Teraz znów złożyć lewy złożony koniec do środka i to samo w prawym. Pociąć palmiery o 6mm do 1mm. Położyć na blaszce wyłożonej papierem i piecz 10min. w 190 st. C. Przekręcić na drugą stronę i piec jeszcze ok. 7min.
Smacznego!
***
Porcja Słowa:
„Gdyż nieposłuszeństwo jest takim samym grzechem jak czary”
(ISam. 15:23)
***
* palmiery i panna cotta - mus owocowy na podstawie przepisów Aran, Cannelle et Vanille oraz książki "Ciasta słodkie i wytrawne" H. Lipińska, A. Woźniakowski
Nawet nie wiem od czego zaczac Gosiu!
ReplyDeletePrzede wszystkim - przepiekne zdjecia, jak zwykle przeciez :)
Poza tym chyle czola! Robilas wlasnorecznie ciasto francuskie?!? Dla mnie to nie lada wyczyn, wlasnie przez te czasochlonnosc i potrzebna 'krzepe' ;)
Wszystko tak wspaniale, smakowicie wyglada!
I zgadzam sie, ze pomarancza i wanilia wspaniale do rabarbaru pasuja. Polecam Ci tez tonke, dla mnie bowiem wygrywa z wanilia ;)
I ja pieklam dzis male slodkie co nieco z rabarbarem, dzieki temu moge na spokojnie popatrzec na Twoje zdjecia, nie rzucajac sie na ekran ;))
Pozdrawiam serdecznie!
Gosia ha ha ha xD miałam to samo, dokładnie to samo - po własnoręcznym cieście francuskim ramiona i przedramiona bolały mnie tak, jak po... godzinnej wspinaczce na ściance pierwszy raz w roku xD
ReplyDeletezamęczycie mnie tymi badylami, ale nic to, mam nadzieję że jeszcze w lipcu jakieś resztki się znajdą co bym mogła chociaż jedną smakowitość z jego dodatkiem zrobić (:
może chociaż mus jakiś sobie ugotuje...
pozdrawiam ciepło.
Jemy i tyjemy :D
ReplyDeleteGosiu przepiękne zdjęcia. Przepiękne!
Tyle światła i soczystości.
Nie mogę oderwać oczu :)
mus mnie zaciekawił.
ReplyDeletenawet bardzo.
do tej pory rabarbar kojarzył mi się z ciastami i kompotem. Ten mus musi smakować wyśmienicie.
Zdjęcia, moja Droga, wspaniałe :)
Gosiu, jakie cudowne zdjęcia! Nie mogę się napatrzeć, jak zawsze zresztą kiedy do Ciebie zajrzę:)
ReplyDeleteMus wygląda cudownie! Ależ to wszystko musi smakować niebiańsko.No i własnoręcznie robione ciasto francuskie, kochana podziwiam!
Pozdrowienia:)
uwielbiam kwaśny rabarbar. uwielbiam musy w przezroczystych szklaneczkach. kolorowo, delikatnie.
ReplyDeletetakiego domowego palmiera to bym zjadła..
ReplyDeleteWspaniałości.
ReplyDeleteCudowności.
Nie wiem, na co zdecydowałabym się najpierw...
Same pyszności dziś u Ciebie!!! Aż chciałoby się wprosić :-)
ReplyDeleteAle mi narobiłas ochoty na rabarbar tym wpisem Gosiu :) Mówisz, że niesłusznie boję się francuskiego? :D Może spróbuję..
ReplyDeleteNie mogę do Ciebie wchodzić!
ReplyDelete:)
.. bo robię się głodna:D
Pozdrawiam Cię serdecznie, Gosiu
niesamowitcie Ci wyszedł! przesmakowicie wygląda zarówno mus, jak i palmiery :)
ReplyDeleteRabarbar mniam, ale podziwiam za ciasto! No wygląda po prostu idealnie! Pięknie :-)))
ReplyDeleteRabarbar rządzi!:)
ReplyDeleteWspaniałe zdjęcia Gosiu! Pełne światła i słońca!
Gosiu, gratuluje samodzielnie wykonanego ciasta francuskiego i podziwiam Twoje samozaparacie :) U mnie niestety tylko te sklepowe, czasu i checi brak :)
ReplyDeleteTwoje deserki jak zwykle przepyszne i piekne. I te zdjecia...ach...poezja :)
Pozdrawiam!
Pysznie :)
ReplyDeleteGosiu... Pozwolisz, że nic niepowiem?
ReplyDeleteNie?
No to powiem: jesteś MISTRZEM!
:*
Gosiu, zostało jeszcze troszkę?
ReplyDeleteCudne zdjęcia, cudne!
Ps. Zbieram się do napisania;)
Za mus rabarbarowy biorę się jutro z rana. Ale za ciasto francuskie nie wezmę się nigdy. A przynajmniej tak mi się wydaje ;-) Tym większy szacun dla Ciebie :-)
ReplyDeleteGosiu!
ReplyDeleteWszystko wyglada tak pieknie, delikatnie i smacznie!
Chyba warto miec te zakwasy dla slodkiej chwili!
Zdjecia hipnotyzujace :))))
Bea,
ReplyDeleterobiłam własnoręcznie, na pewno nie jest jeszcze idealne, ale początki uważam za udane ;-)
A wiesz, tonki nigdy nawet nie próbowałam... Ale dziękuję Ci za pomoc w odkrywaniu nowych smaków ;-)
Viri,
czyli nie tylko mnie to dopadło..Ach, cóż z tą naszą kondycją?! ;-)
Żadne badyle, a przepyszny rabarbar! ;-) Mus by Ci zasmakował, gwarantuję ;-)
Polko,
gdzie tam tyjem! Jak jedno zjesz to nie utyjesz, a poprawisz sobie humor ;-))
Peggy,
robiłam w tym roku już dwa ciasta z rabarbarem, dlatego tu postanowiłam wsadzić coś innego ;-)
I jakże pysznego! ;-)
Majanko,
nie ma czego, tu tylko krzepy podtrzeba, a jak po zakwasach widać, jednak trochę siły mi brak ;-)
Asiejko,
prawda, że kwaśny wcale nie znaczy zły? Też lubię musy, w każdym ‘opakowaniu’ ;-))
Cukrowa,
wystarczy zakasać rękawy i mieć dwa dni (no, półtora;-) wolne ;-)
Zaytoon,
można wszystko na raz ;-))
Ania,
nie trzeba się wpraszać, ja zapraszam ;-)
Carmelina,
niesłusznie zupełnie ;-) Spróbuj, nawet jeśli za pierwszym razem się nie uda, alb nie będzie idealne (patrz u mnie) to i tak warto!
Olu,
to podjedz sobie ode mnie troszkę ;-)
Paula,
;-)
Monika,
właśnie nie idealnie, ale prawie ;-))
Delie,
jasne, że rządzi! ;-)
Majka,
może kiedyś i u Ciebie chęci i czas się jednak znajdą? To zupełnie inaczej kiedy wiesz, że jesz ‘swoje’ ;-)
Anytsujx,
;-)
Mafilka,
dziękuję! ;-)
Ewa,
Chyba parę palmierów jak masz ochotę ;-)
PS. To czekam ;-)
Ola,
Mam nadzieję, że Cię nie zawiedzie!
Weźmiesz się, weźmiesz ;-) Ja też mówiłam ‘nigdy’ ;-)
Magoldie,
Warto ;-)
Pozdrawiam!
to jest przecudne!
ReplyDeleteJakie leciutkie, delikatne zdjęcia... czarujące...! słów brak po prostu :)
ReplyDeleteNa własnoręcznie robione ciasto francuskie może jeszcze się nie zdecyduję... ale ten deser z rabarbarem... kusi!
Agatku, Amarantko - cieszę się, że zdjęcia Wam się podobają ;-)
ReplyDeleteAmarantko, ciasto francuskie naprawdę nie jest trudne! ;-)