Zrobiłam mojej kochanej rodzince słodką przyjemność Pierre'a Hermé!
Pierwszy raz zobaczyłam to ciastko u Felluni, a od niej trafiłam na blog "Fruit de ma passion".
Myślałam, że jest to naprawdę prosty deser.. Jakże się myliłam!
Z pewnością lepiej mi wyjdzie następnym razem, z dwudziestoma latami doświadczenia cukierniczego na karku:))
Płatki czekoladowe, ganache i nieubity mus zrobiłam już w czwartek. Miałam mały problem z płatkami i potwierdzę to, co napisała Fellunia - nie róbcie ich zbyt cienkich, bo będzie katastrofa!:)
Wprowadziłam parę zmian (po oryginalny przepis zapraszam tu):
1. Nie udało mi się dokupić orzechów laskowych, miałam w domu tylko 100g, więc dacquoise i krem orzechowo-czekoladowy są pół na pół z migdałów i laskowców.
2. Użyłam najzwyklejszych wafli do lodów, o takich.
3. Do płatków czekoladowych rozpuściłam 200g gorzkiej czekolady (średnio gorzkiej, 50%kakao) i 50g mlecznej.
4. Zamiast nutelli użyłam takiej pasty czekoladowej. Jest mniej słodka, tylko tyle różni się od nutelli:)
Dacquoise jest trochę ciągnące, krem czekoladowo-orzechowy smakuje jak "Ferrero rocher", ganache i mus mogłabym wyjadać łyżeczką...
Jako, że po zrobieniu właściwych ciastek zostało mi trochę dacquoise, ganache i musu, to zrobiłam ciastka dacquoise przekładane tymi kremami. Inne i nie mniej pyszne!:)
Może moje ciastka nie wyglądają idealnie, ale smakują na pewno! Nie wiem czy tak jak Pierre'a, ale kiedyś pewnie się przekonam:)
Plaisir sucré. I w sumie nic więcej poza tą nazwą nie musiałam pisać:))
Plaisir Sucré
Pierre'a Hermé
dacquoise:
115g cukru pudru
210g zmielonych na puder orzechów laskowych
115g białek
37,5g cukru
100g orzechów laskowych uprażonych i pokruszonych
Ubić białka na sztywno i wymieszać z cukrem. Dosypać przesiane cukier puder i zmielone orzechy.
Przełożyć do formy o wymiarach 22x28cm. Posypać całość pokruszonymi orzechami.
Piec 20min. w 170 st.C.
krem czekoladowo-orzechowy:
15g masła
37,5g mlecznej czekolady (choć ja następnym razem użyłabym przynajmniej dwa razy więcej)
75g skarmelizowanych orzechów laskowych(następnym razem dodałabym połowę tej porcji)
75g pasty jak nutella
75g wafli
15g orzechów laskowych uprażonych i pokruszonych
Rozpuścić masło i czekoladę w kąpieli wodnej. Dodać nutellę i skarmelizowane orzechy, następnie wafle i uprażone orzechy.
Wymieszać dokładnie, rozsmarować na dacquoise.. Wstawić do lodówki do stężenia.
ganache:
115g śmietanki kremówki
125g czekolady mlecznej
Posiekać czekoladę. Śmietankę zagotować i zalać czekoladę. Wymieszać dokładnie aż do całkowitego rozpuszczenia czekolady. Schłodzić w lodówce.
płatki z mlecznej czekolady:
250g czekolady
Stopić czekoladę w kąpieli wodnej. Wyłożyć na folię spożywczą 20x36cm. Kiedy czekolada stwardnieje (ok. 30min. w lodówce), pociąć na prostokąty 3x10cm. (powinno wyjść 24). Przykryć drugą folią i przygnieść czymś, aby czekolada się nie zdeformowała. Schłodzić ok. 6godz. w lodówce.
mus czekoladowy:
160g mlecznej czekolady
225g śmietanki kremówki
Zrobić jak ganache, schłodzić 24godz. w lodówce. Przed robieniem ciasta ubić na mus(trwa to bardzo krótko).
Składanie:
Pociąć dacquoise z kremem na prostokąty 3x10cm.
Na każdym ciastku położyć trochę musu, przykryć czekoladowym płatkiem.
Położyć ganache i znów płatek czekoladowy.
Na płatku rozprowadzić mus czekoladowy, najlepiej wzdłuż płatka.
Przykryć kolejnym płatkiem czekoladowym.
Bon appétit!:)
I oczywiście przyłączam się do "Czekoladowego weekendu" Bei z wielką przyjemnością!
***
Porcja Słowa:
"Jan odpowiadając rzekł:
Nie może człowiek niczego wziąć,
jeśli mu nie jest dane z nieba"
(Jan. 3, 27)
***
Porcja Słowa:
"Jan odpowiadając rzekł:
Nie może człowiek niczego wziąć,
jeśli mu nie jest dane z nieba"
(Jan. 3, 27)
zachwycające
ReplyDeleteja bym się chyba nawet nie podjęła robienia takich cudów
oooooooooooooooo!
ReplyDeletebrak słów!
fantastyczny:)
OMG!!! Wygląda jak z najlepszej francuskiej cukierni! Aż nie mogę sobie wyobrazić, jak smakuje to cudo!!
ReplyDeletePiękne, no i wygląda na megatrudne. W książkach Herme, kiedy się patrzy pierwszy raz na opis, wydaje się, że... e... to prościzna. Dopiero później, w trakcie "roboty", człowiek łapie się za głowę.
ReplyDeleteZazdroszczę Ci tego pięknego deseru. Zjadłabym...
Ależ to wygląda obłędnie!
ReplyDeleteElegancko i lekko,mm-mm!:D
No to się napracowałaś. Ale warto było bo pięknie wygląda i naapewno rewelacyjnie smakuje:)
ReplyDeleteWygląda profesjonalnie. Perfekcyjnie. Podziwiam i napatrzec się nie mogę. Cudo.
ReplyDeleteAsieja,
ReplyDeletegdybym wiedziała, że to tak trudne (choć nie niewykonalne;) to też bym się tego nie podjęła! Choć nie, w sumie chyba jednak tym bardziej bym to zrobiła :D
Delie, :)))
Spencer - ach, cóż za komplement, dzięki choć jeszcze duuużo nauki i doświadczenia przede mną! Tak ze dwadzieścia lat, jak napisałam:))
Liska, dziękuję! Wszystko to prawda, trudne, ale warte trudu! Coś tak pysznego, że nie da się opisać. Plaisir sucré po prostu:)
Patrycja, faktycznie, jest słodkie, treściwe, a zarazem lekkie:)
Wiosenko, warto było, oj warto!:)
Kasiu, bardzo bardzo Ci dziękuję!
Pozdrowienia ze słonecznej Holandii:))
Gosiu, chylę czoła. Mówisz, że dalekie od ideału...? A przecież zachwyca! I to jak bardzo! Cukierniczą perełkę widzę...
ReplyDeleteWow! Wygląda niesamowicie!:)
ReplyDeleteGosiu jak ja dawno nie namęczyłąm się w kuchni, oczywiście w pozytywnym słowa tego znaczeniu ;) bardzo mi tego brakuje, i zrobię takie ciasteczko swojej Famili też kiedyś, mam je zapisane od kąd Felunia swoje przedstawiła :)
ReplyDeletepozdrowienia ciepłe ślę mimo mglistej pogody... brrr...
O kurczę... :) W zyciu bym nie pomyślała, ze to łatwy deser!
ReplyDeleteale fajny przepis ,a jak się prezentuje
ReplyDeleteGoś , jednak jesteś królową ***
Hm... To ja się za te dwadzieścia lat przypomnę ;)
ReplyDeleteJest niesamowity ten deser...
Wspaniały jest ten deser, ale też nigdy nie powiedziałabym, że łatwo się zapowiada :) Za to ogromnie smakowicie :)
ReplyDeleteWygląda naprawdę pięknie i profesjonalnie. Ja tam się za takie na razie nie biorę:)) Pozdrowienia:)))
ReplyDeletePs. Dopiero teraz przesłuchałam piosenkę Keitha Greena...i niespodzianka, nie wiedziałam, że to Psalm 23...czy wiesz, że ja swego czasu słuchałam tego na okrągło?...piękne przypomnienie...:)
ReplyDeleteMałgosiu,
ReplyDeleteMoże nie wyszło brzydkie, może nawet całkiem zbliżone do ideału, ale kosztowało mnie to sporo śmiechu :) i pracy! Chciałabym żeby takie desery były dla mnie „pesteczką”:)) Może za te dwadzieścia lat...:))
Majanka,
Kłaniam się nisko w pas:)) Dziękuję!
Viri,
Moja rodzinka jest tym deserkiem zachwycona, jestem pewna, że i Twoja będzie!
Ja też miałam zapisane odkąd Fellunia pokazała je na swoim blogu i już nie mogłam o nim zapomnieć...Warto było czekać:))
I ja Cię cieplutko pozdrawiam!
Ania,
A ja tak właśnie myślałam:) Ale troszkę się myliłam, co wcale nie znaczy, że żałuję, że to ciacho zrobiłam! Żałuję, że dopiero teraz:))
Margot,
Ściskam Cię mocno za te słowa, Królowo pieczywa, a jak!:)))
Mafilka,
Ok, zapraszam!:) Może nawet za dziesięć? Dam znać:))
Tili,
Trudny, ale nie niewykonalny, serio! Możesz podpytać Fellunię :D Ona z pewnością ma większe doświadczenie:)
Ewena,
Tak, według mnie jest to najlepsza wersja tego właśnie Psalmu 23. Piękna. Oddaje piękno tego psalmu. I jest śpiewana przez człowieka, który żył dla Boga, a nie dla sławy czy pieniędzy, prawda? A to jest bardzo ważne..
A teraz czego słuchasz?:)
Miłej niedzieli wszystkim życzę!
Gosiu, slicznosci! Ja nigdy nie odwazylam sie na zrobienie Plaisir Sucré, choc baaardzo mnie kusi zdjecie w ksiazce ;)
ReplyDeleteWidze, ze obydwie mamy 'slabosc' do przepisow pana Hermé :)
Pozdrawiam Cie serdecznie! I dziekuje za udzial w CzekoWeekendzie :)
Gosiu, jestem pewna, że otworzysz już wkrótce swoją cukierenkę:)
ReplyDeleteTaki talent !!!
Z chęcią bym się poczęstowała:) Śliczne to jest po prostu:)
Bea,
ReplyDeletemamy, mamy:)) to ja się cieszę, że mogłam się przyłączyć do "Czekoweekendu":)
Pozdrawiam!
Kasiac,
chyba jeszcze jestem na to zbyt młoda, ale może za 10lat?:)
Dziękuję, pozdrawiam ciepło!:)
Mmmmm ale pyszności serwujesz !!!!
ReplyDeleteWOW! piękny deser!
ReplyDeleteChylę czoła przed Mistrzynią!
jejku jejku, wygląda i brzmi cudnie, tylko ogrom roboty i warstwa mnie powala..
ReplyDeleteObłęd po prostu, napracowałaś się rzeczywiście, ale chyba było warto? Ja jednak jako leniuch przedkładam tym razem bycie w pozycji osoby rozpieszczanej tymi słodkościami. Chociaż oczywiście, z drugiej strony, jak się robi, to można zawsze coś podjeść, a z miski smakuje przecież najlepiej.
ReplyDeleteIvon, Amarantka, Cukrowa wróżko,
ReplyDeletedziękuję, aż tak trudne nie jest, jak się wydaje, serio:)
Karolina,
warto, a jakże! :)
Z miski smakuje najlepiej, czasem aż za dobrze i trzeba się mocno powstrzymywać:))
Miłego dnia!
Robi wrażenie! :)
ReplyDeleteGosiu, deser jest oszalamiajacy, wyglada do tego mega-profesjonalnie :-) Wiesz, jadnak dla mnie przepis musialabys uproscic tak by byl krotszy o polowe, bo ostatnio mam problem z dlugimi przepisami... Pozdrawiam cieplo :-)
ReplyDeleteGosiu zrobiłam Plaisir sucré Pierra Herme, jest boskie i faktycznie podobne jak Ferrero Rocher (:
ReplyDelete